Metka Albreht
Metka Albreht to modelka, stylistka, bizneswoman i prezenterka telewizyjna, a po godzinach – zapalony maratończyk. Jej kariera zaczęła się w 1993 roku, gdy została Miss Słowenii; potem na stałe zagościła w słoweńskiej telewizji, została też mamą dwójki dzieci. Do Natural Pharmaceuticals dołączyła w 2017 roku, jako ambasadorka Witaminy K2 Complex.
Tytuł Miss Słowenii zdobyłaś w wieku 17 lat. W swoich wywiadach podkreślasz, że było to trudne doświadczenie: ludzie oglądali się za Tobą, gdy jeździłaś do szkoły; nie mogłaś nawet zjeść kanapki z majonezem w przestrzeni publicznej, by nie narażać się na złośliwe uwagi. Mimo tego, Twoje życie zawodowe kręci się wokół telewizji. Dlaczego?
Być może dlatego, że nie chciałam pracować w mediach jakoś szczególnie mocno (śmiech). Bycie w centrum uwagi – jak już zauważyłeś – niespecjalnie mi odpowiadało, bo chciałam jeszcze pozostać nastolatką. Moja przygoda z telewizją zaczęła się dopiero kilka lat później, w wyniku splotu wydarzeń; sama się o tę pracę nie starałam. Od słowa do słowa: zaoferowano mi poprowadzenie programu, spróbowałam i okazało się, że mam rękę do estetyki. Weszłam do mediów jakby… przypadkiem.
Jesteś stylistką, modelką i prezenterką telewizyjną, partnerką, mamą, a do tego zapaloną biegaczką –w zasadzie maratończykiem! Jak udaje Ci się zmieścić to wszystko w 24 godzinach? I czy potrafisz znaleźć czas dla samej siebie?
Jestem bardzo zorganizowaną osobą, planuję każdy dzień z wyprzedzeniem. I owszem, udaje mi się znaleźć odrobinę czasu dla siebie – gdy wszyscy inni śpią. Dla przykładu: jeśli rano zamierzam przebiec dłuższy dystans, rzędu 35 kilometrów, zaczynam trening o 3:00 nad ranem. A jeśli chcę wybrać się na krótszy bieg, zaczynam o 5:00. Wtedy jestem w stanie odwieźć Alinę do szkoły na czas [Alina to córka Metki – red.] i punktualnie stawić się w pracy.
Innymi słowy: poranny bieg jest tą chwilą dla siebie?
Tak. Biegałam przez całe życie; bieganie mnie relaksuje, sprawia, że mogę odetchnąć. Napełnia mnie pozytywną energią. Trening daje mi też chwilę na zastanowienie, co powinnam zrobić, zaplanować, a co odpuścić. Jest też sposobem na trzymanie dobrej formy.
Co zdążyłaś już zademonstrować na kilku maratonach.
Oczywiście (śmiech). Przebiegłam maraton w Nowym Jorku – nie na czas, a jedynie by pokonać dystans. Ale apetyt rośnie w miarę jedzenia i, po pierwszym sukcesie, przyszedł maraton w Londynie. Potem był Berlin, Boston, Chicago, Tokio i Ljubljana. Tam biegłam już na czas.
Wspomniałaś o dobrej formie. Bieganie jest świetnym sposobem na jej utrzymanie – bez wątpienia –ale czy robisz coś jeszcze, by cieszyć się tak dobrą kondycją?
Bieganie ułatwia trzymanie kondycji, ale prawdopodobnie ma swoje minusy: czytałam, że kobiety, które biegają długie dystanse, mają mniejszą gęstość mineralną kości niż np. sprinterki [źródło – red.]. Zresztą kobiety – z upływem lat – są bardziej narażone na kłopoty z kośćcem, aniżeli mężczyźni [źródło – red.].
Dlatego, oprócz trzymania się zdrowej diety, sięgnęłam po Witaminę K2 Complex z witaminą K…
…której potrzebujemy do bieżącego odnawiania kości.
Witamina K jest niezbędna do produkcji białek, które organizm wykorzystuje do budowania kości. Dba też o zdrowie układu krwionośnego – krzepnięcie krwi nie może się przecież bez witaminy K rozpocząć, ani w porę zakończyć. Prawidłowa dieta powinna dostarczyć nam jej wystarczająco dużo, ale uznałam, że warto zrobić coś ekstra.
Poza tym, Witamina K2 Complex dostarcza mi dzienną porcję witaminy D3 – potrzebnej do odnawiania, wzmacniania, kości w równym stopniu, co witamina K. A dodatek witaminy B1 wspiera prawidłowy metabolizm węglowodanów. Skądś przecież muszę brać energię na kolejne maratony (śmiech).