
Riina Suhotskaja
Riina Suhotskaja to niegdyś estońska sprinterka i rekordzistka, a dziś: instruktorka aerobiku, modelka i trenerka, prowadząca zarówno grupy rekreacyjne, jak i profesjonalnych sportowców – współpracująca z Estońskim Komitetem Olimpijskim oraz Estońską Federacją Gimnastyczną. Od 2020 roku jest również ambasadorką naszego suplementu diety wspierającego pracę umysłu – MemoreXu.
Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem?
Młodo. Biorąc pod uwagę, jak wiele energii miałam w sobie jako mała dziewczynka, wejście do świata sportu było kwestią czasu. Ćwiczyć na poważnie zaczęłam jeszcze w liceum, w 1980 roku, gdy moi pierwszi trenerzy – Epp Maasik i Valter Espe – zaprosili mnie do swojej grupy treningowej. Akurat końca dobiegały Igrzyska Olimpijskie w Moskwie, wtedy też zaczęłam marzyć o zdobyciu złotego medalu… powiedziałam nawet Epp i Valterowi, że będę ćwiczyć tylko, jeśli zostanę olimpijką (śmiech).
A potem przyszły duże sukcesy. Może nie w postaci złotego medalu na olimpiadzie, ale rekordu Estonii w sprincie na 100 i 200 metrów – owszem.
Lata 1986-96 to dla mnie najważniejsza dekada w sportowej karierze. W 1986 roku udało mi się zająć trzecie miejsce w zawodach na Ukrainie, w których startowali sprinterzy z całego ZSSR. Proponowano mi zresztą, bym przeprowadziła się do Rosji, ale odmówiłam. Czasem wciąż zastanawiam się, jak moje życie mogłoby się potoczyć, gdybym podjęła inną decyzję, ale chciałam zostać w Estonii.
Wciąż ciężko pracowałam, a rezultatem tego wysiłku było dostanie się do finałów Halowych Mistrzostw Europy 1996, w Sztokholmie. Uważałam to – wciąż uważam – za spore osiągnięcie, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że sprint na 100 metrów jest dyscypliną zdominowaną przez czarnoskóre zawodniczki. Ale wynik był do przewidzenia: wykręciłam jeden z najsłabszych czasów w stawce, mimo, że dałam z siebie wszystko.
Ale nie rozstałaś się ze sportem.
Oczywiście! Mimo, że doczekałam się już rodziny, funkcjonuję tak, jakbym każdego dnia była na obozie treningowym (śmiech). Prowadzę 8 do 10 grupowych sesji treningowych tygodniowo, przeznaczam też mnóstwo godzin na treningi personalne…
…przerwę Ci. Sam trenuję, przy sześciu sesjach tygodniowo – po dwie godziny każda – ledwie daję radę się regenerować, o innych formach aktywności nawet nie myślę. Co robisz, by nadążać?
Śpię po 8-10 godzin dziennie. Okej: spałam trochę mniej, gdy mój syn miał kilka lat, ale nawet wówczas starałam się nadrabiać krótsze noce drzemkami. Przy czym nie chodziło tylko o zmęczenie mięśni, bo przy takiej częstotliwości treningów, ciało się przyzwyczaja – zakwasy to rzadkość.
Wyzwanie stanowi raczej świeżość umysłu, zwłaszcza w aerobiku czy gimnastyce. Są to dyscypliny, które wymagają świetnej koordynacji, a zatem: angażujące umysł w równie wielkim stopniu, co mięśnie. Mnie angażują wręcz podwójnie, bo to ja prowadzę zajęcia (śmiech). A że jestem zarazem mamą… czuję się wyczerpana kognitywnie w większym stopniu, niż fizycznie.
A jak sobie z tym radzę? Po pierwsze: jem zdrowo. Posiłki są lekkie, pełne warzyw, owoców, a co równie ważne, jem zwykle o stałych porach, trzy razy dziennie, bez sięgania po przekąski. To sprawia, że nie muszę wybierać między żołądkiem a jasnością umysłu. I, oczywiście, polegam na suplementacji.
Od lat jesteś ambasadorką naszego MemoreXu. Co Cię do niego przekonało? I czy to jedyny element Twojej suplementacyjnej rutyny?
To zależy od życia. W bardziej wymagających okresach – krótkie noce, nerwy – korzystam z tego samego zestawu, mianowicie rano zażywam kwasy omega-3, witaminę D oraz kompleks witamin z grupy B, a wieczorem sięgam po magnez. Stres nas go pozbawia, równie szybko, co same ćwiczenia.
Podążając tym tropem: stres wiąże się też ze stresem oksydacyjnym, czyli zaburzeniem równowagi między wolnymi rodnikami a przeciwutleniaczami. Możemy przywrócić tę równowagę właściwą dietą, między innymi z pomocą wspomnianych omeg, witamin C czy E, ale ja chciałam pójść o krok dalej…
…i wybrałaś kurkuminę.
Otóż to. Oprócz omeg, witamin z grupy B, fosfolipidów, inozytolu czy choliny, MemoreX zawiera Curcumin C3 Complex®, czyli chroniony patentem ekstrakt z kłącza ostryżu długiego. Wiem, że to kurkumina najwyższej jakości. Wiem też, że dzięki zawartości BioPerine® [opatentowanego ekstraktu z owoców czarnego pieprzu – red.] mogę liczyć na dobrą przyswajalność pozostałych składników. Dlatego na co dzień polegam właśnie na MemoreXie.
Cóż: dziękujemy i życzymy kolejnych lat w sporcie!
Również dziękuję! Niczego innego nie planuję (śmiech).